Po prawie 3 godzinach lotu znajduję się na Polskiej ziemi. Nie powiem, ale lotnisko zmieniło się nie do poznania. Ciekawe czy drogi też się zmieniły na lepsze. Znów musiałam przejść przez odprawę. Przez 20 minut szukałam swojej walizki. No ludzie to jest chore! Wyszłam na główny hol i szukałam dziadków. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zamarłam. Tej osoby na pewno się tutaj nie spodziewałam.
- Karol? - zapytałam w osłupieniu. Tak, to ten sam Karolek Kłos jak go ostatnio widziałam. No może nie ten sam, bo zmężniał, urósł, stał się mężczyzną, ale to on.
- Rany boskie Malwa! - wydarł się prawie na całe lotnisko. Wziął mnie w ramiona i zaczął kręcić wokół własnej osi.
- Panie Karolu proszę mnie odstawić w tej chwili. - powiedziałam śmiejąc się cały czas. Odstawił mnie, ale nadal się do mnie przytulał.
- Jejku, Malwinka to na prawdę ty. Dlaczego wyjechałaś tak bez słowa? Tyle lat w niepewności gdzie ty jesteś? Z Andrzejem nie wiedzieliśmy co się stało. Jak wróciliśmy z obozu to pojechaliśmy do ciebie, ale twój ojciec tylko nam wykrzyczał, że ciebie nie ma, że nie ma córki i, że nie wiadomo kiedy wrócisz. Baliśmy się o ciebie. Ale od wczoraj już wszystko wiem. Ludzie, Malwa jesteś tu wreszcie z nami. Na ile przyjechałaś? A może wróciłaś już na stałe? Gdzie masz walizki? - śmiać mi się chciało jak zadawał te pytania. Przeanalizowałam jego wypowiedź i osłupiałam, na to zdanie: Ale od wczoraj już wszystko wiem. Ale czy on wie o Judytce? O ciąży, o Andrzeju, o wyjeździe, w ogóle o czym on konkretnie wie?!
- Karolek spokojnie. Jak to od wczoraj wszystko wiesz? O czym ty wiesz? - zapytałam z nie spokojem.
- No wczoraj twój dziadek do mnie zadzwonił i zapytał się czy jestem w Wawie, bo jemu się auto popsuło i nie ma kto po ciebie jechać na lotnisko. A akurat byłem w odwiedzinach przed kadrą, no to przyjechałem pod wieczór do twoich dziadków i mi wszystko opowiedzieli, że wyjechałaś na stypendium do Hiszpanii, i żejesteś pokłócona z rodzicami, bo nie chcieli cie puścić, ale Emil i Monika obiecali się tobą opiekować. - gdy to usłyszałam kamień spadł mi z serca. Muszę podziękować dziadkom za to, że nie mówili prawdy. Nie wiedziałam co powiedzieć Karolowi.
- Wiesz co Karol, mógłbyś mnie odwieźć do dziadków. Jestem zmęczona po podróży, a musiałam bardzo wcześnie wstać. - poprosiłam przyjaciela, mam nadzieje, że jeszcze przyjaciela.
- Już, już tylko poczekaj przedstawie ci kogoś. Proszę, poznaj to jest moja kochana dziewczyna Ola. Ola to jest moja przyjaciółka z dawnych lat Malwina.
- Cześć, miło mi Cię poznać. Wiele o Tobie słyszałam. A to prawda, że Karol się ciebie bał przez pewien czas? - zapytała się z wielkim uśmiechem.
- Hej. Ciekawe co Kłosiątko o mnie naopowiadało, a z tym, że się mnie bał przez jakiś czas to najczystsza prawda! Opowiem ci jeszcze wiele historii z naszego dzieciństwa.
- O nie! Malwa jeżeli coś powiesz Oli, to wiedz, że już nic nie zobaczysz. - pogroził mi palcem, udając się do samochodu.
- Karolku, ja jeszcze pamiętam niektóre chwyty karate. - odwróciłam się w stronę bagażnika i puściłam mu oczko.
- Dobra! Opowiadajcie sobie co chcecie, ja się nie wtrącam! - krzyknął.
- Mam pytanie. On się ciebie bał przez karate. - zaśmiała się Ola zapinając pas.
- No tak. Może to si wydawać dziwne, ale tak. Chodziłam trochę na karate, ale potem zostałam sztangistką.
- Wow. Podziw. Może się umówimy na kawe? - zapytała.
- Wiesz co chciałabym trochę spędzić czasu, bo nie było mnie to ładnych parę lat, a musze załatwić jedną bardzo ważną sprawę.
- Spoko, ale pamiętaj, moja propozycja nadal aktualna. - powiedziała.
- No to drogie panie jedziemy. - oznajmił Karol odpalając auto.
Podczas drogi opowiedziałam jak było w Hiszpanii, jak mi się tam żyło. oczywiście nie wspominałam o Judycie. Kłos w pewnej chwili wypalił, że musi zadzwonić do Andrzeja, ale uchroniłam go przed tym. Oboje z Olą spojrzeli na mnie dziwnie, ale wytłumaczyłam im że zrobię panu Wronie niespodziankę. Zgodzili się razem ze mną. Reszta drogi minęła nam na ciekawej i bardzo zawziętej rozmowie.
- Zadzwoń do nas to się spotkamy, ale już wszyscy razem w Wronką, pamiętaj. - powiedział Kłos.
- Karolku postaram się, muszę załatwić tutaj pewne sprawy, może mi się uda i zostanę tutaj na dłużej. Do zobaczenie. - pomachałam im i udałam się do domu dziadków. Weszłam do ogromnego domu. Odłożyłam walizke na korytarzy i weszłam do kuchni. Zobaczyłam babcie pichcącą jakiś obiadek. Po zapachu wyczułam, że to moja ulubiona zupa ogórkowa. Odchrząknęłam głośno.
- Malwinko nareszcie jesteś! Wnusiu ty moja kochana, wreszcie. - podbiegła i przytuliła się do mnie.
- Jestem i może zostane na dłużej. - przytuliłam się bardziej do babci.
- Siadaj i opowiadaj jak tam lot. Karol cie przywiózł. I jak poznałaś go, a on ciebie?
- Babciu powoli. Tak Karol mnie przywiózł, poznałam go, a on chyba mnie nie za bardzo, ale poznał. A babiu...- podeszłam do niej i mocno przytuliłam-...dziękuje.
- Nie ma za co. Musieliśmy mu coś powiedzieć. - uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
- A gdzie dziadek? - zapytałam, bo nigdzie nie widziałam mężczyzny w podeszłym wieku.
- Pojechał z Kacprem auto odwieźć do mechanika, bo się popsuło.
- A no tak. Karol mi coś mówił, że coś się stało z samochodem. Babciu, a kiedy będzie zupa, bo ja głodna jestem.
- Zupa dopiero będzie za godzine, ale upiekłam już naleśniki.
- Babciu wiesz, że cię bardzo, ale to bardzom kocham. - oznajmiłam, biorąc się za naleśniki z dżemem. Kocham naleśniki, a na dodatek z dżemem. Ba! Kto ich nie kocha?! Babcia specjalnie je zrobiła.
- Obiło mi się tam coś, ale miło jest to znów usłyszeć od mojej już dorosłej wnuczki, która ma własne życie i przepiękną córkę. - uśmiechnęła się do mnie perliście i wróciła do kończenia zupy. Po pół godzinie wrócił dziadek. Posiedzieliśmy trochę razem i opowiedziałam co wydarzyło mi się od czasu ich przyjazdu do Hiszpanii, ale wszystko wiedzieli na bieżąco, poprzez rozmowy na Skype. W między czasie zjedliśmy pyszną zupe, która jest najlepsza zupą ogórkową jaką jadłam podczas mojego życia.
Po skonsumowanych aż dwóch talerzach poszłam do swojej sypialni, aby rozpakować walizkę i się odświeżyć. Nie wiem jak ja zgubie te kalorie.Weszłam na drugie piętro i otworzyłam drugie drzwi po lewej. Jak zawsze czysto, ład i porządek. Ani deka kurzu. Babcia kochała sprzątać, a jej wrogiem numer jeden był/jest/będzie - nieporządek. Otworzyłam szafe i ułożyłam w niej wszystkie ciuchy. Wzięłam laptopa i usiadłam z nim na łóżku. Zalogowałam się na Skype, żeby porozmawiać z córką. Powinnam jej za niedługo powiedzieć kto jest jej ojcem i całą prawdę. Wiele razy pytała się mnie o tatę, dziadków, czy będzie miała rodzeństwo, ale nie umiałam jej odpowiedzieć na takie pytania. Pani psycholog mi doradziła, abym jej powiedziała teraz, bo jak będzie starsza będzie o wiele trudniej to przyjmie do siebie niż teraz.
Z natłoku myśli wyrwało mnie powiadomienie o nadchodzącej rozmowie.
- Cześć córeczko. Jak się czujesz?
- Cześć mamo. Tutaj jest świetnie i bardzo jest tutaj przytulnie. Mieliśmy już testy sprawnościowe i mam drugie miejsce, a pierwsze zdobył jakiś chłopak. Nie znam, ale bardzo fajny. - powiedziała śmiejąc się.
- Judyto Buszkiewicz! Ty masz tam trenować i się rozwijać, a nie na podboje miłosne chodzić. - pogroziłam jej palcem, ale od razu wybuchłam śmiechem. - Cieszę się, że ci się tam podoba. A ja już jestem u babci i dziadka.
- To pozdrów ich ode mnie i mocno wycałuj. Ale bym zjadła teraz takiego naleśnika babci i do tego jej roboty dżem truskawkowy. Pychotka. - rozmarzyła się.
- Oj nie wiesz kochanie o czym ty mówisz. Przed chwilą zjadłam pyszną ogórkową, a po przyjeździe do domu zjadłam 4 naleśniki.
- Mamoooo.... proszę Cię, nie rób mi ochoty. Może namówię kucharkę, aby zrobiła nam taki obiad jutro. No będę musiała iść i poprosić z dziewczynami. Dobra, ja idę na bieganie. Trening czyni mistrza, tak jak mi to powtarzasz. Papa, całuski, pamiętaj kocham Cie. - mówiąc to wysyłała mi całuski.
- Paa. trenuj i się nie obijaj. Powodzenia Też Cie bardzo Kocham. - pomachałam i się rozłączyłam. Odłożyłam lapka na bok, wzięłam nowe ciuchy i poszłam wziąć prysznic.
po 15 minutach wyszłam z pomieszczenia i udałam się do swojego lokum. Byłam zmęczona całą podróżą i spotkaniem z Karolem. Postanowiłam, że się prześpię. Wyjęłam jeszcze z walizki żółtą teczkę z papierami opisującymi moje kwalifikacje, osiągniecia jak i staże jako menager. Odstawiłam ją do szafki w biurku, żeby się nie zgubiła i położyłam się na łóżku. Myślałam jeszcze nad tym jak mam się zachować podczas rozmowy z przedstawicielem PZPS, jak mam się ubrać i co mam w ogóle mówić. A jeżeli mnie nie przyjmą, a jak już mają kogoś na moje miejsce?
- No Malwa wszystkiego dowiesz się jutro. Biust w przód, pupa do tyłu i Hej do przodu! - powiedziałam sama do siebie i zasnęłam jak małe dziecko.
======================================================================
Witam!
Jestem! Nareszcie naprawiony mój koteczek kochany. Mówie wam, brak laptopa to jest istna katorga. A oczywiście kto go popsuł. No jak nie jak ja oczywiście. A pospuł mi się podczas jednego z meczy naszych orzełków, gdyż coś się zainstalowało i padł. Myślałam, że go wyrzucę przez okno. I oglądanie zostało mi tylko wyłącznie na kompie brata, co było katorgą. Cud, że mi w ogóle pozwolił oglądać mecze na jego sprzęcie. Starałam się napisać rozdział, ale niestety nie udało się:(
Mamy medala, Polacy mamy medala, mamy medala, Polacy mamy medala! :D pełno łez wzruszeń miałam na sobie. Zakończenia kariery;( I złoty medal:D to było coś pięknego<3 na początku nie mogłam w to uwierzyć, ale potem to do mnie dotarło:D
A co do blooga, rozdział taki sobie:/ jeden z gorszych chyba.
Wszystkie zaległości poparwie, bo moje kochanie naprawione na 100%, więc biorę się do roboty. Teraz dużo nauki, znowuu się zaczęły kartkówki, sprawdziany, pytania itp. Jejku nie lubie tego:( jak każdy!
Pozdrawiam i do następnego:*
Czekam na kolejny > Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział,tak też oglądałam na kompie i jedno wielkie MASAKRA ale warto było dla złota :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział :D Czekam z niecierpliwością na następny :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ;D. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń