sobota, 30 sierpnia 2014

Tercero



  Po telefonie do dziadków poszłam się pakować. Latałam po mieszkaniu jak popaprana. Nie wiedziałam co mam wziąć ze sobą i na ile tam zostanę. Miałam zamiar na tydzień, ale jeszcze zobaczę. Jeżeli mnie przyjmą będę musiała przylecieć od razu, aby spakować mnie i Judytę. A co zrobię z mieszkaniem jak dostanę tę prace - pomyślałam. Po zastanowieniu się postanowiłam je zostawić. Nikomu go nie wynajmować, ani sprzedawać, bo jeżeli moja współpraca z PZPS nie wypali to wracam znów do Hiszpanii.
  Po pół godzinie byłam już spakowana. Miałam jedną, średnią walizkę. Była godzina przed 7, więc postanowiłam pójść pobiegać. Po ciąży zaczęłam ćwiczyć, biegać, chodzić na siłownie i fitness, stosować diety i przyniosło to bardzo pozytywny efekt. Byłam jeszcze chudsza niż przed ciążą. Wiele osób zazdrości mi mojej figury, ale ja i tak i tak chce mieć jeszcze lepszą.
  Poszła do garderoby, otworzyłam szafkę i wyjęłam mój strój sportowy składający się z kompletu czarnych szortów i seledynowego stanika sportowego z adidasa. Szybko się przebrałam i przeszłam do korytarza. Z szafki wyjęłam specjalne buty z nike przeznaczone do ćwiczeń, biegania. Gotowa na poranny bieg wyszłam z mieszkania, zamykając je i zbiegłam po schodach na sam dół. Przy wejściu do bloku założyłam słuchawki i pobiegłam w stronę rzeki Manzazares. Wzdłuż niej są specjalne ścieżki dla rowerzystów, pieszych, a także biegaczy, ale także wokół niej rozciągają się piękne widoki, dlatego tam biegam.
  Po półtorej godzinie przebiegłam swój dystans, czyli 12 km. Monika jest pełna podziwu jak mi się udaje przebiec tak długą trasę bez zadyszki. Wróciłam do mieszkania i prosto udałam się pod prysznic. Już po chwili gorąca woda parzyła moje chude ciało. Po wyjściu spod prysznica weszłam na wagę. Wskazywała ona 53kg.
- No Malwa, jeszcze trochę schudniesz i będzie dobrze. - powiedziałam sama do siebie. Ubrałam się i poszłam do kuchni napić się kawy. Było po 9, więc Judytka już dojechała do ośrodka, w którym będą mieli obóz. Miała do mnie zadzwonić jak dotrą, ale zanim się nagada z nowymi koleżankami, to zadzwoni po południu. Nie miałam nic do roboty, więc postanowiłam poczytać coś o polskiej reprezentacji. Usiadłam na kanapie, położyłam sobie lapka na kolanach i zaczęłam wyszukiwać potrzebnych dla mnie informacji. Dowiedziałam się bardzo dużo. Wiem kto jest powołany do tegorocznego sezonu reprezentacyjnego. Niestety wśród nich był on. Przeczytałam kilka informacji na temat nowych trenerów. Z panem Blain' em miałam okazje się poznać we Francji na jednym z bankietów.
- Ciekawe czy mnie jeszcze pamięta? - zapytałam się sama siebie. Tak się zaczytałam, że nawet nie wiem kiedy wybiła godzina 12. Odstawiłam przenośny komputer na stolik i poszłam do kuchni w  celu przygotowania sobie jakiegoś posiłku. Postanowiłam na sałatkę grecką. Szybka, prosta w przygotowania, a na dodatek przepyszna. Po 20 minutach zajadałam się już moim obiadkiem. Gdy zjadłam posprzątałam po sobie, wzięłam torebkę i poszłam do państwa Buszkiewicz. W drodze do ich mieszkania zadzwoniła do mnie córka. Mówiła, że jest bardzo zaczepiaście, mieszka z dwiema nowymi koleżankami w pokoju, i że poznała Alana Cabello dwukrotnego brązowego medalistę z ME i Marie Terese Perales pięciokrotną złotą medalistkę Igrzysk Paraolimpijskich. Nie miała dużo czasu na rozmowę, bo szli na zapoznanie się z innymi grupami i pływakami. Ogólnie podobało jej się tam. Kończąc rozmowę z Judi doszłam do domu Emila i Moniki. Mieli oni piękny, duży, jednorodzinny dom. Proponowali mi, abym została u nich z dzieckiem, bo mają duży dom, ale ja chciałam się usamodzielnić. Wchodząc na podwórko przywitała mnie ich suczka labradora Saba. Podeszłam pod drzwi zadzwoniłam dzwonkiem. Zaraz w progu zawitała pani domu. Przywitałam się i weszłam do środka.
- Już się za mną stęskniłaś? - zapytała się Monia wskazując, abym usiadła na krześle przy wyspie kuchennej.
- Za Tobą zawsze kochana. A ty gdzie męża zgubiłaś?
- A mąż w szpitalu, ale powinien wrócić tak za godzinę. - gdy Monika to powiedziała szybko podparła się blatu i zaczęła głośno oddychać.
- Co się dzieje? Monika dzwonić po pogotowie? - zaczęłam się martwić. Nie wyglądała ostatnio za dobrze.
- Wszystko w porządku. To normalne. - uśmiechnęła się do mnie. Przeszłyśmy usiąść do salonu.
- Jak to normalne? Monika co się dzieje? - zdziwiłam się. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Wczoraj się dowiedziałam, że jestem w ciąży. - mówiąc to miała łzy w oczach. Razem z Emilem starali się o dziecko przez długi okres czasu, aż w końcu się im to udało.
- Moniś tak się cieszę. - przytuliłam ją. - Emil już o tym wie? - zapytałam się.
- Nie, jeszcze nie. Chce mu o tym powiedzieć dzisiaj wieczorem.
- Uuuu... Zapowiada się piękna i upojna nocka. - zaśmiałam się. Zaczęłyśmy gadać, plotkować. Jak to kobiety. W między czasie wrócił Emil. Posiedziałam u nich jeszcze godzinkę i wróciłam do domu. Jeszcze przed wyjściem pogratulowałam Emilowi, a on miał minę w stylu O.o (O co chodzi?).
  Mamy godzinę 18, więc jeszcze raz sprawdziłam walizkę z ciuchami. Sprawdziłam w mieszkaniu czy wszystko powyłączałam, przykręciłam ogrzewanie i klimatyzacje. Zjadłam kolacje, poszłam się umyć i ułożyłam się do spania. Zadzwoniłam jeszcze do Arka się z nim pożegnać. Po krótkiej rozmowie, no może nie krótkiej, bo trwała aż 47 minut przytuliłam się szczelnie kołdrą i odpłynęłam w głęboki sen.
  4.10 pobudka! Zwlekłam się z łóżka i mój cel łazienka. Siedziałam tam pół godziny, ale zanim się umyłam, ubrała, uczesałam i umalowałam, to trochę minęło. Nie piłam kawy. Stwierdziłam, że kupie na lotnisku w Starbucks' ie. Mają tam najlepszą kawę pod słońcem. Chwyciłam walizkę, wyszłam i zamknęłam mieszkanie i ruszyłam na parking. Była 4.49, więc musiałam się streszczać, żebym zdążyła na samolot. Po szybkiej jeździe przez zakorkowany Madryt dotarłam na lotnisko. Mam nadzieję, że nie przyślą mi żadnego mandatu. Odstawiłam auto na strzeżony parking i udałam się do hali odlotów. Przeszłam przez odprawę i wsiadłam na pokład samolotu. Włączyłam w telefonie tryb samolotowy, zapięłam pasy i czekałam na start. Podróż miała trwać około 2.5 godziny, więc nie opłacało mi się spać. Wyjęłam książkę "Szeptem" i zaczęłam czytać. Książka zajebista. Pierwszą część przeczytałam w 5 dni zarywając całe noce. Aktualnie czytam 2 część. Myślę, że podczas podróży samolotem ją skończę.
  Po prawie 3 godzinach lotu znajduję się na Polskiej ziemi. Nie powiem, ale lotnisko zmieniło się nie do poznania. Ciekawe czy drogi też się zmieniły na lepsze. Znów musiałam przejść przez odprawę. Przez 20 minut szukałam swojej walizki. No ludzie to jest chore! Wyszłam na główny hol i szukałam dziadków. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zamarłam. Tej osoby na pewno się tutaj nie spodziewałam...


=======================================================================
Jestem!
Nogi odpoczęły, cała odpoczęłam po pielgrzymce i powracam. Pomodliłam się również za nasze MŚ.:)
Wszystkie zaległości na waszych blogach postaram się nadrobić:*
To już za niespełna 8h!!! :D Nasze kochane Mistrzostwa!<3 Mnie już nosi od wczoraj :D
A co do blooga. Kto to może być tym nieznajomym???xD
Pozdrawiam:*
Do następnego! A i dziękuje za nominacje:*

3 komentarze:

  1. No i wielka pustka w mojej głowie,kto nieznajomym a może jednak znajomym dla Malwy :D
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny? (Super rozdział)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;). Kiedy pojawi się następny?

    OdpowiedzUsuń