piątek, 1 sierpnia 2014

Prolog

  
  Każda dziewczyna mając 16 lat marzy, aby pójść do liceum potem na studia. Moje marzenia też takie były. Miałam wspaniałych przyjaciół. A tymi najlepszymi byli Karol i Andrzej. Z Karolkiem chodziłam razem do klasy, a Andrzejek był w starszej. Zawsze byliśmy razem. Wakacje, obozy, ferie. Jak jedno chorowało, to potem chorowaliśmy we trójkę. Miałam piękne plany związane ze sportem. Byłam sztangistką. Jeździłam po całej Polsce po różnych zawodach. Miałam wiele sukcesów. Zdobyłam nawet złoto na ME do lat 16. Być może byłabym świetnym i sławnym sportowcem, ale moje życie wywróciło się do góry nogami przez jedno ognisko.
  Ognisko zostało zorganizowane z okazji zakończenia roku szkolnego i pewnego etapu w naszym życiu. Było nas wiele osób w tym Andrzej z Karolem. Nikt nie wiedział o tym, że podkochiwałam się w Andrzeju. Oczywiście, że inni słali jakieś domysły, że Andrzej coś do mnie, a ja do niego, ale oboje odganialiśmy od siebie te herezje. Ognisko się tliło, a wszyscy bawili się w najlepsze. Alkohol lał się litrami, który załatwił nam brat organizatora tego spotkania. Gdy poszłam do stołu po kolejne piwo i miałam je otwierać, ktoś wyjął mi je z ręki, odstawił na stół i objął mnie rękoma. Mogłam się dowiedzieć kto to, bo poznałam te charakterystyczne perfumy, chodź nie widziałam twarzy. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do domu Antka. Podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Weszliśmy na piętro. Wrona przerzucił mnie sobie przez ramie, a jak na jego wiek był już bardzo wysoki nie opłacało się bronić. Otworzył drzwi jednych z pokoi, wszedł ze mnę, po czym zatrzasnął nogą i zakluczył je. Następnie zrzucił mnie i przyparł do ściany.
 - Podobasz mi się od 7 klasy, ale nie miałem odwagi ci tego powiedzieć. Cholernie piękna jesteś. Taka malutka, ale silna. Kocham Cię - wmurowały mnie jego słowa, ale potwierdzeniem tych słów był jego pocałunek. Całował tak namiętnie i spokojnie. Ale po chwili nie był już zwykłe wymienianie śliny, była to wojna naszych języków. Szybkim i zwinny ruchem ściągnęłam jego T-shirt i zabrałam się za pasek od jeansów. Andrzej tez nie próżnował i byłam już przed nim tylko w dolnej części stroju. Podniósł mnie i rzucił na łóżko. Całowaliśmy się nie przestając pozbywać się swojej odzieży.
Gdy byliśmy już nadzy Andrzejowi zaświeciły się oczy. Prawdę mówiąc byłam dziewicą i jak wiem on tez nigdy nie uprawiał seksu. Zaczął całować moją szyje, ale pomiędzy pocałunkami powiedział: - Nie widziałem piękniejszego ciała. Poradzimy sobie. Będę delikatny. Po tych słowach strach minął. Po chwili Andrzej był gotów i ja też. Tylko kiwnęłam głową na znak, że może już to zrobić. Wronka złapał oddech po czym wszedł we mnie. Wydałam okrzyk z bólu, ale i rozkoszy. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego. jego ruchy były coraz bardziej to szybsze. Moja strefa intymna coraz bardziej mnie bolała. Czułam, że zaraz nie wytrzymam. Jęczałam z bólu, a po chwili wydałam krzyk z powodu rozkoszy. Nagle poczułam ciepły płyn wydobywający się z penisa Andrzeja. Wtedy odpłynęłam. Ty był mój pierwszy raz z przyjacielem, którego kochałam. Ta noc była dla nas jeszcze długa, ale nikt jakoś się nie skapnął, że nas nie ma.
  W sierpniu miałam złe samopoczucie. Będąc na obozie sportowym z chłopakami zemdlałam. Wezwano karetke i moich rodziców. Będąc w szpitalu dowiedziałam się, że jestem w 6 tygodniu ciąży. Świat mi się zawalił. Rodzice byli po prostu na mnie wkurwieni. Wyciągali ode mnie siłą, kto spłodził tego bachora, jak to oni nazywali. Oczywiście ojcem był Andrzej, ale nie powiedziałam im o tym. Rodzice w ogóle się do mnie odzywali. Tylko rodzeństwo, czyli brat i siostra ze mną rozmawiali. Starzy zdecydowali, że wyjade z kraju. Nie mogli sobie pozwolić na to, aby ich 16-letnia córka chodziła z brzuchem po Warszawie, bo to za bardzo szanowana rodzina. Zdecydowali, że wyjade do Hiszpani do mojego chrzestnego Emila i jego małżonki Moniki. Pod koniec sierpnia brat z siostrą zawieźli mnie na lotnisko. Rodzice nadal się ze mną kontaktowali, wysłali tylko na konto Emila 20 tys. na moje utrzymanie. Po prostu zostałam "Wyklnięta". Moi dziadkowie bardzo miło przyjęli wiadomość o wnuku lub wnuczce. Pożegnanie było tragiczne, ale dałam rade. Lecąc myślałam co będzie dalej. Od czasu kolonii nie utrzymywałam żadnych kontaktów ze swoimi znajomymi, w tym Andrzejem i Karolem. Nie chciałam mówić Wronie o tym, że zostanie ojcem z powodu jego kariery siatkarskiej.
  Hiszpania to piękny kraj. Mój chrzestny z żoną ciepło mnie przyjęli i powiedzieli, abym się nie przejmowała i denerwowała, bo w moim stanie jest to zakazane. Pod koniec 4 miesiąca ciąży trafiłam do szpitala, w którym pracowała Monika. Było źle. Mogłam stracić swoją kruszynkę, dlatego stwierdzono, że do rozwiązania zostane w szpitalu. Całe 5 miesięcy pośród czterech, białych ścian. Na szczęście w tym szpitalu pracowało małżeństwo Buszkiewicz, więc nie byłam sama. W grudniu dowiedziałam się, kto jest pod moim serduszkiem. Miałam urodzić dziewczynkę, Dziadkowie i moje rodzeństwo oszalałe, lecz nie kazałam mówić im o tym, moim rodzicom. Podczas pobytu w szpitalu nauczyłam się hiszpańskiego, włoskiego i podszkoliłam się w francuskim. Kobieta, z którą miałam sale była Włoszką, więc mnie pouczyła.
  20 marca o 3 nad ranem dostałam silnych skurczy. Zadzwoniłam po pielęgniarkę i okazało się że to już. Monika była przy mnie i mówiła mi kojące słowa. Po 4 godzinach porodu nie miałam już siły. Dopiero po 7 godzinach coś zaczęło się dziać. Rodziłam siłami natury i udało się. Dnia 20 marca 2006 roku o godzinie 10:28 przyszła na świat moja kruszynka. Moje słoneczko, dla którego będę walczyć. Moja mała Judyta Malwina Buszkiewicz.
  Pierwsze miesiące były dla nas ciężkie, ale byłam silna. Buszkiewiczowie pomagali mi jak tylko mogli. Gdy mała podrosła poszłam na studia na menagera. Umiałam władać 8 językami, co dla niektórych był nie mały szok. Odbyłam wiele starzy w tym w jednym z najlepszych klubów piłkarskich w FC Barcelonie, we włoskim klubie siatkarskim Casa Modena i w wielu innych. Inaczej mówiąc moje CV było bardzo bogate i wiele firm i klubów, czy reprezentacji się o mnie biło, ale na razie zdecydowałam, że będę opiekować się moją córką, a do pracy pójdę, kiedy mała podrośnie.
  Na razie mam 25 lat, chłopaka instruktora fitnessu, z którym poznałam się na jednych z zajęć, córeczkę, która ma już 8 lat i wspaniałe życie w Hiszpanii!

========================================================================
 
Witam!
Jest to moje 2 opowiadanie, lecz to pierwsze zostało zawieszone na czas nieokreślony.
Mam nadzieje, że historia Malwy będzie wam się podobać.!
Pozdrawiam :*
i do następnego!!

3 komentarze: