Dostałam propozycje pracy w sztabie Reprezentacji Polski w piłce siatkowej mężczyzn.
- Dziadku, ale ty mówisz poważnie?- zapytałam będąc nadal w szoku.
- Malwiś uwierz mi jest to świetna propozycja. A tak w ogóle wrócisz tutaj do nas, do Polski. Bardzo tęsknimy za Tobą i chcemy żebyś już wróciła. Kiedy byłaś u nas tak na dłużej? Nigdy. Tylko przyjeżdżałaś na święta, ale to tak na 3 dni. We wakacje w ogóle. Babcia bardzo martwi się o ciebie. Nie kazała mi tego nikomu mówić, ale musze ci to powiedzieć. Tęskni za Tobą i Judytką cholernie. Często płacze po nocach, że przez jej córkę i zięcia, jej ukochana wnuczka wyjechała. Ona to bardzo przeżywała na samym początku. Dzień po twoim wylocie pojechała do Kasi i Marka i zrobiła im taką awanturę, że aż musiała jechać na pogotowie. Po tym wszystkim co Ci zrobili nikt nie utrzymuje z nimi kontaktu. Tylko Kuba z Asią czasem tam zajrzą do nich, ale tylko ze względu na dzieci, tak to w ogóle nie utrzymują ze sobą kontaktów.- po tym co usłyszałam łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach. Moja ukochana babcia. Prawda tęsknie za nimi bardzo i chciałabym wrócić, ale On tam może być i co wtedy zrobię. Mam mętlik w głowie.
- Dziadku, a jeżeli mnie nie przyjmą? Przecież to jest reprezentacja.- powiedziałam.
- Kotuś przyjmą, przyjmą. Z takim stażem jaki ty masz każdy klub czy reprezentacja cię przyjmie. Ale ty wahasz się ze względu na Niego?- brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Tylko dziadkowie, Arek i Emil z Monią wiedzą kto jest ojcem Judytki.
- Prawda. A jak go spotkam? Jak wiem on chyba gra w siatkówkę. I co ja zrobię. Boje się.
- Malwiś ty i strach? Taka odważna kobieta i się boi. Nie rozśmieszaj mnie. Bukuj bilet, przylatuj i idź zanieść swoje CV. Zobaczysz jeszcze będziesz mi za to w przyszłości dziękować.- uśmiechnął się senior
- Dobrze, zgadzam się.- na te słowa sama się uśmiechnęłam.- Ale co z Judytką? Ona ma przecież rok szkolny, a teraz jeszcze obóz.- przypomniało mi się. A co ja zrobię z Judytką? Przecież ona ma tu szkołe, przyjaciół. Teraz jeszcze ten obóz.- Dziadku ja nie mogę wrócić. Co potem ze szkołą dla Judi? Kto się będzie nią zajmował podczas wakacji? Nie ja nie mogę.- powiedziałam zrezygnowana.
- Do końca roku mogą nią się zająć Emil z Moniką. Już z nimi o tym rozmawiałem. Na wakacje może przyjechać do nas. A do nowej szkoły może chodzić w Polsce.
- No nie wiem. Musze się jej zapytać co o tym myśli.
- Judyta powiedziała, że się zgadza. Wszystko już jest załatwione tylko musisz się zgodzić, przylecieć tu i pogadać z Przedpełskim.- widać było, ze dziadek już po mału traci nerwy.
- No, ale na pewno?- już prawie byłam przekonana, ale wolałam się upewnić.
- Malwa nie denerwuj mnie tylko się zgódź.- ups, wnerwiłam go.
- No dobra, dobra. Zgadzam się! Przylecę do Polski i pojade do PZPS i złoże to CV.- odetchnęłam z ulgą.
- No i się cieszę. Lecę to wszystko oznajmić babci i twojemu rodzeństwu. Papa, buźki. Pozdrów tam Arka i Judytkę. A i zadzwoń jak będziesz wiedziała kiedy lecisz to przyjadę po Ciebie na lotnisko.- i się rozłączył. Wzięłam głęboki oddech. Nie mogę w to uwierzyć. Mogę zostać członkiem sztabu polskiej reprezentacji. Muszę o tym wszystkim opowiedzieć Arkowi. Wstałam i odwróciłam się, żeby pójść do kuchni, ale w drzwiach zauważyłam sylwetke chłopaka.
- Arek, bo ja ci musze coś bardzo ważnego powiedzieć.- zaczęłam.
- Kochanie wiem o wszystkim. Jedź do Polski i załatw wszystko. Nie martw się o nic. Zajmiemy się Judytką. Nie zatrzymuj się w miejscu. Rozwijaj się. A jeżeli chodzi o niego, nie martw się. O niczym nie wie, a jak coś to jestem przy Tobie i możesz powiedzieć, że to ja jestem ojcem Judi.
- Ale Arek ja nie będę mogła tak powiedzieć.- nie chciałam się na to zgodzić.
- Będziesz, a on wtedy się niczego nie domyśli. A w ogóle bardzo, ale to bardzo mi się podobasz.- powiedział to przybliżając się do mnie.
- A jak bardzo?- zapytałam przygryzając słodko dolną wargę.
- Ty już wiesz jak bardzo.- podszedł do mnie i zaczął muskać swoimi ustami moją szyje.
- Arek, Judyta.- oznajmiłam, przypominając sobie o córce w pokoju obok.
- Śpi jak zabita, a w ogóle mieliśmy uczcić jej obóz.- po tych słowach wpił się w moje usta. Ta noc była pełna miłosnych uniesień. Trzeba powiedzieć, że wzorowo uczciliśmy tą nowinę.
Sobota, czyli sprzątanie, pranie, prasowanie, zakupy i wiele innych rzeczy jakie ma na głowie samotna matka. Musiałam jeszcze spakować małą na obóz. Po południu porozmawiałam z Judi na temat Polski. Zgodziła się, ale powiedziała mi, że będzie tęsknić za Hiszpanią i jej znajomymi. Obiecałam jej, że będziemy tutaj wracać jak tylko będziemy mogły.
Niedziela zeszła nam wszystkim, czyli mi, Judycie, Arkowi, Emilowi i Monice na leniuchowaniu. Wszyscy musieli pożegnać się z naszą pływaczką i nacieszyć się nią aż na 3 tygodnie. Judytka oznajmiła, że będzie dzwonić, pisać sms i dzwonić na skype. Wieczorem jeszcze raz przejrzałam torbę z rzeczami córki i poszłam wcześnie spać, bo o 6 rano miałam zawieźć Judi pod szkołę, gdzie bezie czekał na nią jak i na inne dzieci autobus.
Nazajutrz wstałam o 5 i poszłam obudzić córcie. Ta szybko wstała i poleciała się umyć do łazienki. Nie pamiętam kiedy ostatnio wstała po pierwszej próbie budzenia. Chyba muszę częściej wysyłać ją na takie obozy-pomyślałam. Weszłam do kuchni i włączyłam ekspres. Otwarłam lodówkę i wyjęłam z niej masło, ser i ketchup. Z chlebownika wyjęłam dwie bułki. Przekroiłam je na pół, posmarowałam masłem, położyłam na nie po plasterku sera i polałam ketchupem. Gdy odstawiałam śniadanie na stół Judyta weszła do kuchni.
- Dzień Dobry! Mamuś dlaczego nie ma kakałka?- zapytała smutna.
- Bo jedziesz autobusem w daleką podróż i ci będzie niedobrze.- powiedziałam popijając kawę.
- Aha. Ok. Mamo idź się ubierać po się spóźnimy, a ja nie chce się spóźnić!- powiedziała.
- Już, już idę. Ktoś ci chyba musiał zrobić śniadanie Co?- zapytałam wychodząc z kuchni.
- Też Cię Kocham mamo!- krzyknęła Judi. Szybko się ubrałam, umyłam. Wzięłyśmy torbę i po 10 minutach jazdy byłyśmy pod placówką, w której uczy się jeszcze moje dziecko. Teraz czekamy właśnie na autokar.
- Córciu pamiętaj. bądź grzeczna, gdyby coś się działo powiedz komuś dorosłemu no i uważaj na siebie.- przytuliłam swój skarb.
- Tak wiem mamuś, ale możesz już przestać. Siarę mi robisz.
- Będziesz coś potem chciała ode mnie.-zaśmiałam się na widok jej miny.
- Też cie kocham i będę tęsknić.- sama przytuliła się do mnie.
- Ja ciebie też. O parz autobus już przyjechał. Pokaż na co się stać i wygraj jakiś medal.- cmoknęłam ją w czółko po czym pobiegła do autokaru. Zaniosłam jej torbę do kierowcy i pomachałam do nie przez szybę. Wsiadłam do auta i odjechałam dopiero po tym jak autokar opuścił szkolny parking. Wróciłam do domu i zasiadłam przed laptopem. Patrzyłam loty do Polski. Najbliższy był jutro o 5;39. Zabukowałam bilet i zadzwoniłam do dziadków z informacją, ze jutro po 8 godzinie będę już na lotnisku w Warszawie.
No to witaj Polsko.
=========================================================================
Hej, hej:)
Czyli wyjaśnione, jaką propozycje dostała Malwa.
Judi na obozie, czy cos się wydarzy? A może to cos w Polsce przytrafi się Malwie?
Kto to wie xD
Pozdrawiam wszystkich:*
i do kolejnego :)
No to witaj polsko :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Malwie w Polsce może się coś przytrafić i pewnie się przetrawi.
Zapraszam na kolejny do siebie :D
Pozdrawiam ;*
Super rozdzial. Judyta na oboz to Malwa bedzie mogla choc troche zajac sie soba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nastepny
Wciągnęłam się w twoje opowiadanie i cierpliwie czekam na kolejny rozdział! ♥ Wspaniale piszesz! <3 Tymczasem zapraszam do siebie na... COŚ SERBSKIEGO! Czterech siatkarzy, a pomiędzy nimi... Niezwykle zwykła kobieta! Może Ci się spodoba? :3 Polecam i życzę dużo weny! :*
OdpowiedzUsuńhttp://wygranym-jest-ten-co-staje-na-starcie.blogspot.com
Wow podoba mi się ;) fajny pomysł ;) ciekawe jak ona poradzi sobie kiedy go spotka? Czy stare uczucia odżyją?
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award przez http://after-years-of-meeting.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń